Od Renu do Nysy
- bezcenna ziemia
- Odsłon: 4225
Od Renu do Nysy
Raport terenowy autorstwa Svena Erika Backhausena
„Kawałek papieru, który chce się zapełnić” – lepiej nie da się opisać mojego pobytu w ENO. Ale od razu dowiesz się, o co w tym wszystkim chodzi.
Wszystko zaczęło się od przeprowadzki z Kolonii do Görlitz w październiku ubiegłego roku. „Goerlitz? Jung, gdzie to jest?” – Tak, często musiałem zadawać sobie to pytanie. Niektórym prawie musiałam tłumaczyć, że to była moja dobrowolna decyzja i że nie mogę się doczekać przeprowadzki do tego regionu. I to nie tylko przed ludźmi w domu – nawet w Görlitz wielu było niemal oszołomionych moim posunięciem. „Czego tu chcesz? Tu nic się nie dzieje!” – pytał mnie niemal z oburzeniem agent nieruchomości podczas oglądania mieszkania. Nie, nie zgadzałem się wtedy i nie zgadzam się też teraz. Dużo się tu dzieje, nawet jeśli wielu nie widzi tego na pierwszy rzut oka. I tak, mieszkanie i tak mam... Dla mnie reakcje są par excellence przykładem, że ściany w naszych głowach wciąż są za wysokie, że nie jesteśmy wystarczająco blisko i po prostu jeszcze się nie widzimy. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę działać jako pośrednik! Oczywiście żyje się tu inną mentalnością i wydaje się, że poznanie cię zajmuje trochę więcej czasu. Cudowny wykładowca powiedział do mnie z wielkim mrugnięciem oka: „Od teraz są tylko czaszki z granitu łużyckiego!” Jeszcze go nie widziałem, ale jeśli istnieje, to nie mogę się doczekać! Drugą stroną medalu jest to, że mogłem tutaj doświadczyć, co spotkanie i postrzeganie na poziomie oczu może oznaczać w kontekście uniwersyteckim i zawodowym. Nie muszę tu udowadniać. Jeśli chcę się zaangażować i mam pomysły, jestem mile widziany. Nie znałem tego w takiej formie. I to wciąż robi na mnie duże wrażenie. Ale teraz do prawdziwej historii:
„Zarządzanie zmianą społeczną” – tak nazywa się powód, dla którego tu jestem. Co to dokładnie oznacza, jest kwestią interpretacji. Nasze społeczeństwo ciągle się zmienia i szczerze mówiąc, można to kształtować tylko w ograniczonym zakresie. Ale tutaj, na Łużycach, to określenie przybiera inną postać. Tutaj region stoi w obliczu fundamentalnej zmiany, która jest doświadczana „na żywo” i jest namacalna. Region, który chce być odpowiedni dla wnuków w wielu miejscach i jest gotowy na zrównoważone społeczeństwo. Z drugiej strony jest też region, który stoi na swojej drodze, obsesyjnie czepiając się swojej przeszłości i wierząc, że rozwiązania na jutro leżą w przeszłości. Wiele ważnych głosów nie jest traktowanych poważnie. Nasze społeczeństwo i sposób, w jaki działamy, muszą się zmienić. To jest niezbędne. Ale jak kształtujemy zrównoważoną przyszłość? Właśnie tego staramy się nauczyć w programie studiów magisterskich w HSZG w Görlitz. Abyśmy mogli szybko zasmakować praktyki (a także przełamać jakiś czas), my, studenci, od razu zostajemy rzuceni na głęboką wodę. Podczas stażu powinniśmy mieć możliwość doświadczenia zmiany w regionie. Od razu stało się dla mnie jasne, że chcę doświadczyć i naprawdę zrozumieć tę strukturalną zmianę na Łużycach, o której wszyscy mówią. Jak organizuje się region, który stoi w obliczu masowej restrukturyzacji społeczno-politycznej? Jakie nowe formy społeczeństwa się tu pojawiają? Czy region może już zostać ogłoszony „europejskim regionem wzorcowym”, mimo że wielu mieszkańców nie uważa się za takiego?! Pytania, odpowiedzi i wyzwania wydają się nie mieć końca. Zbliżanie się właśnie do tych pytań było celem mojego pobytu w ENO. Po inspirującej i pełnej uznania rozmowie z panem Mimusem, zrozumiałem inny rodzaj pilności i otwartości. Mianowicie, że potrzebne są tu nowe idee i sposoby myślenia oraz że potrzeba odwagi, by stawić czoła tym ideom i zburzyć stare mury. Niemniej jednak pozostają pewne wątpliwości: czy jako osoba z zewnątrz mogę w ogóle wnosić tutaj swoje pomysły, mimo że tak naprawdę w ogóle nie „należę”? W którym momencie gdzieś należysz i skąd mam wiedzieć lepiej niż ludzie tutaj? Jedno jest pewne: region zdecydowanie nie jest dla mnie czystą kartką papieru, ale zostało jeszcze kilka linijek do wypełnienia na tej kartce. I uważam to za dar, że mogę wypełnić jego części! Dzięki, Gorlice!
Dziękujemy za ocenę tego wpisu.